W ostatniej chwili zdążyłam,
na ostatnim zakręcie na setnym okrążeniu,
z wywieszonym językiem :)
Miałam trochę zadań,
które sprawnie odhaczyłam
i teraz tylko cieszę się tym czasem.
Na Wigilię przyjeżdżają do nas moi rodzice.
Posprzątane, udekorowane,
prezenty spakowane,
pierniki upieczone, ozdobione i
na dodatek uszyte dwa króliki :)
(Cyprys usechł i się rozkraczył,
więc go związałam i spryskałam śniegiem)
(Cyprys usechł i się rozkraczył,
więc go związałam i spryskałam śniegiem)
Zostało najprzyjemniejsze:
udekorowanie stołu i jedzenie!
No może jakieś zabiegi na dłonie,
bo wysuszone przez detergenty!
Ponieważ wszystko robiłam w weekend na pełnym gazie,
nie miałam okazji obfocić swoich poczynań.
Jeszcze laptop w naprawie!
Muszę się posiłkować roboczym.
W tygodniu mąż przykręcił mi półeczki ribba z Ikea.
Ale o tym kiedy indziej :)
Ale o tym kiedy indziej :)
Zamówiłam szklany domek od agnethahome.pl/
Świetny jest!
Marzyłam o takim od jakiegoś czasu.
Dekoracje u nas minimalistyczne raczej.
Gałązka z szydełkowymi śnieżynkami,
które zrobiła moja teściowa w tamtym roku.
Myślałam o świecącej girlandzie na kominek,
a wyszedł wianek z gałązek.
Rozłożyłam obrus z Biedry i
uszyłam poszewki.
uszyłam poszewki.
I prezenty!
W tym roku niespodzianka!
Ja nie wiem co dostanę,
mój P. również nie ma pojęcia.
Tak ciekawiej.