sobota, 28 lutego 2015

Niezbędnik organizacji. Filcowe etui.

Jednym krokiem już marzec... 
Jest coraz jaśniej i przyjemniej na podwórku.
Z utęsknieniem wspominam ciepłe dni 
i cierpliwie czekam kiedy znowu nastaną.

Dłuższy dzień wyzwala we mnie coraz więcej chęci i energii na cokolwiek. 
Przez chwilę stałam w miejscu. 
Luty był miesiącem przetrwania.
Dobrze, że był krótki i już odchodzi. 

New is coming :)

Puki co  zapału starczyło mi jedynie na rzeczy mało skomplikowane.
Filc.
Wdzięczny materiał. 
Zrobiłam swój niezbędnik.
Staram się być zorganizowana.
Nie wiem jak mogłam wcześniej funkcjonować bez tych rzeczy.
Są miłe dla oka i bardzo praktyczne.

Zobaczcie co powstało.















Do stworzenia etui posłużyła mi gumowa opaska do włosów i 2 ćwieki :)





Później dodałam też ćwiek do piórnika i tym samym stał się wspólnym mianownikiem tych elementów.

A brelok uwielbiam!























Teraz mam je zawsze przy sobie. Zeszyt zapełniam wszystkim co przyjdzie mi do głowy,
długopisy i błyszczyki są w jednej kupie i nie latają po torebce samopas, a klucze łatwiej mi znaleźć, przy czym brelok mi nie ciąży w i tak już ciężkiej torebce :)

To nie koniec na pewno. Spodobała mi się zabawa z filcem.

A Wy jakie macie sposoby na organizację?

Have a nice Sunday!

niedziela, 8 lutego 2015

Lunch Bag

Oj oj i już pierwsze postanowienie noworoczne (takie wewnętrzne, nie wypowiedziane) trafił szlag.
Miałam częściej publikować posty.
 Byłam na urlopie tygodniowym, ale wyjechałam do rodzinnego miasta. 
Grafik był napięty, więc nie wiem czy można nazwać to wypoczynkiem. 




Przyjechałam, poszłam do pracy i myślałam jak by tu ponownie grafik zapełnić, 
tym razem kreatywnym działaniem. 

Wczoraj testowałam maszynę. 
Na początek, coś bardzo prostego, bez kombinacji, 
żeby wypróbować koordynację ruchów. 







Guzik włącz, wstecz, opuść igłę, podnieś, szybciej, wolniej, zakończ ścieg, stopka góra dół, wyłącz. 
To wszystko bez użycia nogi, która niecierpliwie szukała pedału... 
Muszę się przyzwyczaić... 
Tak więc pierwsze moje spostrzeżenie: szycie na elektronicznej maszynie wcale nie jest takie łatwe...







Miałam okazję również wypróbować moje nowe nożyce Fiskars. 
Tną jak żyleta.

W całym tym zamieszaniu powstała torebka śniadaniowa. 
Miłe dla oka gwiazdki i różowe dodatki z pewnością umilą lunch w pracy.


































Aż chciało by się rzec smacznego :)



A Wy w czym nosicie swój lunch? Pakujecie jakoś szczególnie?





Pozdrawiam!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...